Kolejny weekend na horyzoncie i znów trochę więcej wolnego czasu na nadrobienie zaległości, czy też zapoznanie się z kolejnymi tytułami odłożonymi niegdyś na półkę pod tytułem 'a może kiedyś’. Ja ten czas chcę wykorzystać właśnie na dokończenie gier rozpoczętych w tygodniu i sprawdzenie dla mnie nowych, sprawiających wrażenie interesujących produkcji.
Synergia
Na pierwszy ogień mała perełka – Synergia to tytuł, w który zacząłem grać ubiegłej nocy i praktycznie natychmiast wciągnął mnie w swoje sidła świetnie napisaną i bardzo dobrze prowadzoną od samego początku historią. Dodajmy do tego realia w konwencji uwielbianego przeze mnie cyberpunka i już moja uwaga jest odpowiednie zaabsorbowana.
Synergia to, co zdaję sobie sprawę może nie trafiać do każdego z nas, opowieść wizualna – z dobrą dynamiką oraz dojrzałą narracją. Do tego to również tytuł, który wzbogacony został o naprawdę wpadającą w ucho, świetnie pasującą do klimatu przedstawionego przez twórców świata muzyką.

Synergia opowiada historię Cila – policjantki ze specjalnej jednostki, która zmaga się z niekontrolowanymi napadami gniewu, marazmem oraz generalnie pesymistycznym podejściem do życia. Tak dzieje się do momentu, gdy jej przyjaciółka prezentuje jej zaawansowanego technicznie androida, który ma zastąpić dotychczasową, wysłużoną już i generalnie popsutą jednostkę. M.A.R.A. nie tylko zaczyna przebijać się przez zewnętrzną skorupę swojej właścicielki, ale leczy też dawne rany, budując z Cila naprawdę unikalną – i czasami niełatwą – więź.
To tylko naprawdę skromny wstęp do wydarzeń, w które wciągnie Was Synergia – ten trzyosobowy projekt niezależnego studia deweloperskiego Radi Art to mój najważniejszy wybór na dwa najbliższe, zimne i wietrzne wieczory.
King of Seas
Kolejną i raczej ostatnią przy okazji obecnego weekend propozycją jest King of Seas – przygodowa gra akcji z elementami RPG ze stajni wielokrotnie nagradzanego, brytyjskiego studia deweloperskiego – Team17. To tytuł, który na moim celowniku był od dobrych kilku miesięcy, lądując wówczas na stosownych listach życzeń, czekał sobie spokojnie na odpowiednią, satysfakcjonującą mnie promocję.
King of Seas przenosi nas w morski, często niezdobyty wcześniej, świat piratów, gdzie mamy możliwość spełnienia się, jako jeden z najbardziej rozpoznawalnych przedstawicieli tej profesji wszech czasów – wyruszając w epicką przygodę po bezkresnych i bezlitosnych morzach przyjdzie nam odkryć niezbadane wcześniej wyspy, ukryte skarby, czy też walczyć o tytuł króla morza nie tylko z innymi piratami, ale też monstrualnymi stworzeniami morskich głębi.

To tyle, jeżeli chodzi o oficjalne wprowadzenie do gry – King of Seas, wedle obietnic twórców, gwarantuje rozbudowaną mechanikę rozgrywki, z którą związany jest nie tylko podbój kolejnych obszarów świata, ale i, co równie ważne, ale i ekonomia świata, która oparta w dużej mierze została na handlu. To wszystko podane w ślicznej moim zdaniem oprawie graficznej i z dużą dozą humoru. Czy gra faktycznie okaże się dobra? Już się nie mogę doczekać, żeby to sprawdzić samodzielnie.
A Wam jak mija weekendowe granie?